V-ty Tydzień zw., Śoda, Rok A, I - Rozważania
To nieszczęsne serce człowiecze…
Jak odgłos dudnienia w rynnie uderzonej twardym przedmiotem zadomowiły mi się w głowie trzy zdania z dzisiejszej Ewangelii:
ZDANIE 1: „Słuchajcie Mnie (…)”
ZDANIE 2: „Kto ma uszy do słuchania (…)”
ZDANIE 3: „(…) z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”.
ZDANIE 1: „Słuchajcie Mnie (…)”
ZDANIE 2: „Kto ma uszy do słuchania (…)”
ZDANIE 3: „(…) z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”.
Cała dzisiejsza Ewangelia to jedno wielkie pouczenie i zachęta. Zastanawiam się przez chwilę, dlaczego te akurat zdania? Nie mam pewności, ale niewątpliwie są ważne, skoro tak dudnią mi w uszach. Może może warto się nad nimi dłużej zatrzymać? Jak bym to widział?
Pierwsze zdanie to nie tylko zachęta do fizycznej czynności słyszenia bądź słuchania. To wygląda jak gromki apel, wygłoszony w miejscu, gdzie zwykle jest mnóstwo ludzi. Każdy z nich coś mówi, gestykuluje, chce wyrazić. Są niezwykle zajęci tym, co robią. Jedni załatwiają interesy, inni z dumą opowiadają o swoich dzieciach; ktoś przekonuje swojego rozmówcę o tym jaki jest zdolny i skuteczny; jeszcze ktoś opowiada swoje niesamowite historie, które powinny wywoływać podziw. I nagle w rozgardiaszu ktoś wzywa do słuchania! Na krótką chwilę uciszają się głosy. Wzrok większości szuka źródła, z którego wypływa wołanie. Oto jest! Młody mężczyzna, o pospolitej sylwetce i spalonej słońcem pustyni skórze. Stoi wyprostowany i gotowy stawić czoło wielkim wyzwaniom. Jednak w zestawieniu ze zdrożonym i zakurzonym odzieniem a także gronem podobnie wyglądających towarzyszy, nie budzi zainteresowania. Być może byłoby inaczej, gdyby stnął ktoś z pięknie ubrany, z bogatymi ozdobami, służbą, w całym majestacie. Może wtedy... A tak ludzie dochoszli do wniosku, że ciekawszą rozmowę prowadzili przed chwilą. I bez pośpiechu wracają do swoich spraw, z obojętnością i brakiem zainteresowania an nowe.
Pierwsze zdanie to nie tylko zachęta do fizycznej czynności słyszenia bądź słuchania. To wygląda jak gromki apel, wygłoszony w miejscu, gdzie zwykle jest mnóstwo ludzi. Każdy z nich coś mówi, gestykuluje, chce wyrazić. Są niezwykle zajęci tym, co robią. Jedni załatwiają interesy, inni z dumą opowiadają o swoich dzieciach; ktoś przekonuje swojego rozmówcę o tym jaki jest zdolny i skuteczny; jeszcze ktoś opowiada swoje niesamowite historie, które powinny wywoływać podziw. I nagle w rozgardiaszu ktoś wzywa do słuchania! Na krótką chwilę uciszają się głosy. Wzrok większości szuka źródła, z którego wypływa wołanie. Oto jest! Młody mężczyzna, o pospolitej sylwetce i spalonej słońcem pustyni skórze. Stoi wyprostowany i gotowy stawić czoło wielkim wyzwaniom. Jednak w zestawieniu ze zdrożonym i zakurzonym odzieniem a także gronem podobnie wyglądających towarzyszy, nie budzi zainteresowania. Być może byłoby inaczej, gdyby stnął ktoś z pięknie ubrany, z bogatymi ozdobami, służbą, w całym majestacie. Może wtedy... A tak ludzie dochoszli do wniosku, że ciekawszą rozmowę prowadzili przed chwilą. I bez pośpiechu wracają do swoich spraw, z obojętnością i brakiem zainteresowania an nowe.
Jezus przejrzał serca obecnych. Po raz kolejny przekonał się, że nie wielu zyskał. Albo też znów ze smutkiem uświadomił sobie, że bez ich dobrej woli tam i tak im nie pomoże. Zmienił miejsce i zwrócił się tylko tych, którzy jeszcze trwali w napięciu i ciekawości przekazu. Wówczas właśnie wypowiada drugie zdanie: „Kto ma uszy do słuchania (…)”. To zdanie płynie tylko do tych, którzy chcą Go słuchać, albo raczej, których serca szukają takich właśnie treści. Tym zdaneim niejako zaprasza i przywołuje ich do siebie. Kiedy podchodzą bliżej, Jezus daje cenną wskazówkę zawartą w zdaniu trzecim.
Mam głębokie przekonanie, że tak było wtedy, ale i tak samo dzieje się dziś. Pośród tłumów, pośród nieskończonej ilości dźwięków, rozmów, przekazów i treści, płynie do naszych serc Słowo Boga. Nie jest Go wstanie przyjąć ucho, bo Jezus przemawia do serca. Aby serce mogło przyjąć ziarno Słowa i wydać jakiś tam plon musi być czyste. Dlaczego współczesny świat i człowiek nie przyjmuje wołania Boga? Prawdopodobnie dlatego, że mamy chore serca. Bowiem „(…) z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”.
Panie, daj mi nowe serce, albo ulecz to stare, proszę!
Wtorek, V Tygodnia zw. ***
Mk 7, 1-13, Rok A, I ***
Mk 7, 1-13, Rok A, I ***