Uroczystość Trzech Króli, Rok A, I - Rozważania (2)

Niby Mędrcy, a jednak ...poganie
Mędrzec kojarzy się zwykle z kimś, kto posiadł zdolność dogłębnego przeniknięcia omawianego zjawiska, albo kto ma wiedzę, pozwalającą mu lepiej coś zrozumieć i wyjaśnić. Obraz mędrców nakreslony przez dzisiejszą Ewangelię nie daje nam jednak zbyt wielu przesłanek, by w takim właśnie znaczeniu zobaczyć w Trzech Królach mędrców. Owszem, w docieraniu do źródła (Betlejem) charakteryzuje ich determinacja; wielkie poświęcenie; narażanie się na niewygodę i niepewność jutra, ale to wydaje się być ciągle za mało. I zamiast drążyć ten wątek, sprobujmy popatrzeń na Mędrców z innej perspektywy.
Zdaje się, że Trzej Mędrcy moga być dla nas symbolem, obrazem, analogią nas samych. Mamy bowiem z nimi bardzo wiele wspólnego. Im przyświecała gwiazda, nam jakaś potrzeba serca, która niepokoi ale i pociąga do Tajemnicy. Oni przyszli ze Wschodu, a nas oświecają promienie Ducha Św., który dyskretnie odsłania misterium życia Bożego. Ich nazwano poganami, ale i my przecież nie należymy dosłownie do Narodu Wybranego, gdyż uczestniczymy w nim tylko poprzez wiarę. Oni nieśli ze sobą symboliczne dary (złoto - oznaczenie królewskiej godności; kadzidło - to symbol kapłaństwa i modlitw kierowanych ku Bogu; mirra - to zapowiedź męki Jezusa), ale przecież każdy z nas nie idzie do Boga z pustymi rękami. Ich miejscem objawienia się Boga było Betlejm, a naszym Sakramenty Święte, szczególnie Eucharystia. Idąc tym śladem zechciejcie zauważyć sami, ileż kolejnych podobieństw osnutych wokół obrazów: Trzej Mędrcy, tajemnica Bożego Narodzenia i my, możemy dodawać.
Pytanie jednak, czy chcsz się zobaczyć w takim świetle i w takim towarzystwie? Czy raczej wolisz pozostać domorosłym mędrcem na własny obraz i własne podobieństwo?